Przecierając szlaki
Firma obecnie w parku posiada niemal 900 samochodów osobowych, z czego 50 to auta elektryczne. Aby zrealizować cel 100% BEV do końca 2025, w kolejnych latach polski oddział AstraZeneca planuje wymianę na poziomie aż 250 samochodów rocznie.
– Samochody elektryczne użytkowane są na terenie całej Polski. Naszą motywacją dla elektryfikacji floty jest przede wszystkim troska o środowisko naturalne. Dbamy w ten sposób o zdrowie ludzi, społeczeństw i całej planety. Dla nas to już w zasadzie „business as usual”, ponieważ od marca tego roku jedyne auta dozwolone w ramach polityki flotowej do włączania na stałe do eksploatacji, to właśnie pojazdy elektryczne – napisała w odpowiedzi na nasze pytania Maja Messyasz, Senior Communication Specialist w AstraZeneca. – Jesteśmy świadomi, że przecierając szlaki elektryfikacji floty na polskim rynku, ponosimy dodatkowe koszty bycia „pionierem” i godzimy się z tym. Obserwujemy wzrost kosztów leasingu samochodów elektrycznych w stosunku do hybrydowych przy zachowaniu porównywalnego standardu wyposażenia. Jedną z przyczyn jest fakt, że elementem raty leasingowej „elektryka” jest urządzenie do ładowania w miejscu zamieszkania pracownika. Spodziewamy się jednak, że w przyszłości koszty te będą spadać, zrównując się z napędami konwencjonalnymi. Już teraz natomiast widzimy trend spadkowy w kosztach energii zużywanej do napędzania floty elektrycznej w porównaniu do hybrydowej, ponieważ zdecydowana większość sesji ładowania odbywa się w siedzibie naszego biura na instalowanych przez nas, niepublicznych wallboxach – dodała Messyasz.
Brak narzędzi do zarządzania
W opinii firmy elektromobilność w Polsce dopiero się rozwija, a rynek flotowy takich samochodów to wciąż egzotyka. – Są oczywiście firmy, które już teraz pozyskują do flot auta elektryczne, jednak jest to tylko ułamek rynku flotowego. Dlatego też mierzymy się z wieloma wyzwaniami, związanymi głównie z brakiem narzędzi koniecznych do efektywnego zarządzania elektryczną flotą samochodową. Na szczęście nasi partnerzy biznesowi szybko odpowiadają na te potrzeby i wspólnie tworzymy rozwiązania, z której w przyszłości będą mogły korzystać również inne firmy – podkreśliła Maja Messyasz.
Edukacja ważna
Kolejnym obszarem wyzwań związanych z elektryfikacją floty, na który zwraca uwagę AstraZeneca to edukacja. – W głównym nurcie informacyjnym obserwujemy powielanie wielu mitów i nieprawd związanych z samochodami elektrycznymi. Również nasi pracownicy do pewnego czasu czerpali wiedzę z takich nierzetelnych źródeł, dlatego zdecydowaliśmy się na przeprowadzenie wielu kampanii edukacyjnych, dzięki którym mogli oni poznać elektromobilność bliżej, również empirycznie. Daje to świetne efekty, ponieważ widzimy pozytywną zmianę w jakości dyskusji na temat „elektyków” w firmie. To z kolei inspiruje nas do wdrażania kolejnych inicjatyw promujących elektromobilność aż po finalne przekazanie pracownikowi do dyspozycji na stałe służbowego auta elektrycznego – zauważyła Maja Messyasz.
Infrastruktura do poprawy
Mówiąc o trudnościach związanych z elektromobilnością należy pamiętać o wciąż rozwijającej się infrastrukturze. – Dla pracowników pracujących na terenie Polski, którzy pokonują dziennie duże dystanse i muszą dojeżdżać na czas na spotkania biznesowe, niekiedy w małych miejscowościach, dostępność ładowarek jest jeszcze dużym wyzwaniem. Są jednak osoby, którym wystarczy ładowanie w nocy w domu na służbowym wallboxie, a potem jedno ładowanie w ciągu dnia, aby zrealizować swoje zadania służbowe. Jak widać na tym prostym przykładzie – nierówności są jeszcze duże, dlatego pozostajemy w kontakcie z operatorami sieci ładowania i rozważamy możliwości poprawy sytuacji w tym zakresie – podkreśliła Messyasz.
Elektromobilny pociąg
Swoisty fenomen w dążeniu do stworzenia floty (pokaźnej skądinąd), opartej wyłącznie o auta elektryczne można oczywiście w przypadku AstraZeneca wytłumaczyć w prosty sposób możliwościami finansowymi lub jasnymi wytycznymi z centrali. Byłoby to jednak zbyt dużym uproszczeniem. Na rodzimym rynku funkcjonuje wiele bogatych firm, które proces dekarbonizacji transportu i wymiany flot traktują nadal po macoszemu, a wymiana pojazdów służbowych przebiega u nich bardzo opornie. Tu chodzi raczej o świadomość faktu, że zmiany są nieuchronne a rewolucji, której na motoryzacyjnym rynku jesteśmy świadkami po prostu nie da się już zatrzymać. Elektromobilny pociąg już ruszył. Ten kto do niego nie wsiądzie, ten do celu dojedzie ostatni. Niestety po drodze z negatywnym konsekwencjami dla ludzi i środowiska naturalnego.