Miało być tak pięknie
Jak donosi warszawska Gazeta Wyborcza warszawscy właściciele samochodów elektrycznych walczą o miejsce przy ładowarkach na parkingach przesiadkowych Zarządu Transportu Miejskiego. W Warszawie miały działać setki takich punktów, ale gdy Sejm zmienił przepisy, tempo ich montażu niemal zamarło.
Do redakcji GW z interwencją w tej sprawie zwrócił się jeden z kierowców elektryków. Właściciel chciałby podładować swoje auto, gdy zostawia je na parkingu przesiadkowym przy stacji metra Stokłosy na Ursynowie: – Samochody hybrydowe zajmują tam miejsca przeznaczone dla elektrycznych i ładują się, mimo że jeżdżą na paliwo, a elektryczne nie mają się gdzie ładować. Na Ursynowie brakuje takich punktów parkingowych – poskarżył się gazecie, dodając że nie mógł podładować auta, bo uprzedził go kierowca czarnej hybrydy marki Volvo…
Hybrydy też mają prawo
Rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie Tomasz Kunert odpowiadając na pytanie w tej sprawie zaznaczył, że właściciele samochodów hybrydowych też mają prawo korzystać z punktów ładowania. – Są podwójne i przy parkingach przesiadkowych działa ich obecnie 19, ale tylko na części z 17 parkingów. Usługa jest bezpłatna. Dodatkowo kierowcy, którzy chcą zająć ładowarki na noc, powinni zdobyć Kartę Eko ważną przez rok.
Ich limit został wyczerpany na parkingach przy stacjach metra: Młociny (tutaj w grudniu 2017 r. zaczął działać pilotażowy punkt uruchomiony kosztem 100 tys. zł), Marymont, Wilanowska, Stokłosy, Ursynów i stacjach SKM-ki: Ursus Niedźwiadek, Wawer i Anin. Od 1 grudnia ZTM będzie przyjmować wnioski o Karty Eko na 2023 r.
Ponadto Tomasz Kunert przyznał, że dostęp do miejskich punktów ładowania samochodów elektrycznych i hybryd reguluje zasada: kto pierwszy, ten lepszy.
Z aktualnych danych Ewidencji Infrastruktury Paliw Alternatywnych (EIPA) wynika, że liczba stacji ładowania dostępnych dla kierowców aut na prąd wzrosła do 192. Oprócz tych na miejskich parkingach przesiadkowych działają jeszcze np. w niektórych centrach handlowych, hotelach, tradycyjnych stacjach paliw Orlenu i Lotosu, przed Ratuszem, Centrum Nauki Kopernik i Pałacem Kultury czy w salonach motoryzacyjnych (…).
Ilość stacji ładowania EV
Źródło: EIPA
Monika Beuth, rzeczniczka stołecznego ratusza, przesłała GW informacje wyjaśniającą niewielką ilość ładowarek. Wynika z niej, że przyjęta przez parlament w styczniu 2018 r. Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych zakładała, że każdy samorząd sporządzi plan budowy ogólnodostępnych stacji ładowania. Rada Warszawy przegłosowała go w grudniu 2020 r. Wynikało z niego, że Innogy (obecnie Stoen Operator) uruchomi 790 punktów ładowania w 395 stacjach na terenie całego miasta oprócz Wesołej. W tej dzielnicy warszawski oddział spółki PGE Dystrybucja miał zaś zbudować 26 punktów ładowania w 13 stacjach.
Nie ma obowiązku nie ma ładowarek
Jak można przeczytać w GW nowelizacja przepisów z grudnia 2021 r. zniosła obowiązek budowy ogólnodostępnych stacji ładowania przez operatorów systemu dystrybucji energii elektrycznej. Wtedy spółka odpowiedzialna za nie w Wesołej przekazała Ratuszowi, że całkowicie odstępuje od budowy takich punktów. Według miejskich urzędników tak naprawdę wcale nie zaczęła przygotowań. Taką samą decyzję podjęła też spółka Stoen Operator. Do końca 2022 r. zobowiązała się sfinansować i oddać tylko 20 stacji z 40 punktami ładowania „w związku z zaawansowanymi pracami”: na Bielanach – przy ul. Książąt Mazowieckich i Wergiliusza, na Ursynowie przy al. KEN 61 i ul. Braci Wagów, na Bródnie przy ul. św. Wincentego i przy ul. Żegańskiej w Międzylesiu.
Trudno się więc dziwić, że na razie tempo „przyrostu” nowych punktów ładowania w Polsce na tle innych krajów unijnych jest delikatnie mówiąc niezadowalające. Jak wynika z wyliczeń ACEA (Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów) sześć krajów UE nie ma jednego punktu ładowania na 100 km drogi. 17 krajów ma mniej niż pięć punktów ładowania na 100 km drogi, a tylko pięć posiada więcej niż 10 ładowarek na każde 100 km dróg. Widać w tym względzie przepaść między krajami z największą liczbą ładowarek na 100 km a tymi, które mają ich najmniej. Na przykład w Niderlandach przypada jedna ładowarka na każde 1,5 km drogi, podczas gdy w Polsce – ośmiokrotnie większej – na każde 150 km przypada tylko jedna ładowarka.
Tymczasem jak wynika z badania przeprowadzonego Santander Consumer Multirent, zainteresowanie autami elektrycznymi jest w naszym kraju coraz większe. Co czwartemu Polakowi podoba się pomysł, aby koncerny motoryzacyjne produkowały wyłącznie tego typu pojazdy. Bez dostępnej infrastruktury ładowania transformacja napędowa w Polsce może jednak znacznie zwolnić.