Maxus 6 dostępny jest w jednej wersji wyposażenia, która zawiera m.in – kamery 360, panoramiczny dach, tempomat adaptacyjny, aktywnego asystenta utrzymania pasa ruchu, elektryczną klapę bagażnika, bezprzewodową ładowarkę indukcyjną, elektrycznie regulowane i podgrzewane fotel przednie, 12,3” ekran dotykowy komputera głównego i cyfrowe zegary przed kierowcą, oświetlenie nastrojowe w 64 kolorach i skórzaną tapicerkę. Całkiem sporo, a jedyne opcje jakie mamy do wyboru to jeden z czterech kolorów i dodatkowy kabel do ładowania typu 2 (w standardzie mamy ładowarkę do gniazda 230V)
Wygląd zewnętrzny i wymiary
Euniq 6 jest co do zasady dużym SUVem, o dość tradycyjnym pudełkowatym kształcie. Nie ma ściętej klapy, nie ma niskiego przodu, nie udaje, że jest sportowcem na szczudłach – i to bardzo dobrze oddaje charakter auta. Wygląda bardzo ciekawie, zwraca uwagę na ulicy. Ma więc ten plus “pierwszego wrażenia”. A samo pierwsze wrażenie jest dość duże, bowiem Euniq ma ponad 4,7 metra długości, 1,9m szerokości (bez lusterek) i ciut ponad 1,7m na wysokość. Do tego prześwit około 16,5 cm da nam swobodę przemieszczania się po krawężnikach, ale raczej nie uczyni z niego zwierzęcia terenowego. Wielkościowe blisko mu do Mercedesa GLE czy BMW X5.
Przód wygląda estetycznie z wąskimi światłami do jazdy dziennej (wraz z kierunkowskazem) przedzielonym wąskim pasem z nazwą marki. Poniżej spora “pusta” część z kamerą przednią i bocznymi, pionowymi światłami mijania i drogowymi. Jest masywnie i to zwraca uwagę.
Bok pojazdu to przede wszystkim trochę różnych podgięć i zakrzywionych linii. Nie ma w tym jednak przesady, a ładnym detalem jest reling schodzący w chromowaną listwę pod oknami. Jak na europejskie gusta, rozmiar kół mógłby być trochę większy (tu 18”), ale są to takie kółka od wózka sklepowego jak w dawnych chińskich autach. Port do ładowania znajduje się na prawym przednim błotniku, co, jak wiecie, nie jest najszczęśliwszym miejscem w przypadku publicznych stacji ładowania.
Dobrym rozwiązaniem są głęboko zachodzące na próg drzwi, które utrzymują go w czystości i w ten sposób można mieć pewność, że wysiadając i urodzimy sobie spodni lub sukienki.
Tył również jest całkiem masywny, uwagę zwraca głównie zespół lamp tylnych z pasem świetlnym biegnącym przez całą szerokość auta, masą liter w nazwach oraz nisko położoną tablicą rejestracyjną. Dość nisko i kamera się szybko potrafi ubrudzić. Ciekawostką jest guzik otwierania tylnej klapy, który znajduje się w podstawie wycieraczki. Wygodne miejsce.
Ogólnie – auto naprawdę może się podobać. Jest dość pudełkowate i zaprojektowane “w starym stylu”, ma kilka ciekawych rozwiązań stylistycznych, ale przede wszystkim – jest w tym wszystkim spójne.
Bagażnik
Miejsce oferowane przez bagażnik Maxusa robi wrażenie – serio, i mówię to jako osoba, która 40 000 km przejechała Mercedesem EQV. Zanim jednak bagażnik – klapa tylna – ta otwiera się całkiem wysoko i, co ciekawe, ustawienie to można regulować z poziomu głównego ekranu. Przy 190cm wzrostu niestety nie do końca da się podejść do auta “bez schylania się”, ale tak czy tak podnosi się dość wysoko, lecz wolno. Aż nawet trochę za wolno, bo naciskając guzik na konsoli środkowej zdążymy dojść do bagażnika i chwilę trzeba będzie jeszcze poczekać na zakończenie otwierania
Sam bagażnik to całkiem potężne 754 litry – mamy więc i haczyki na zakupy i płaską podłogę, pod którą kryje się bardzo dużo miejsca na wszelkie drobiazgi, ładowarki, kable do ładowania etc. Jeżeli połączymy to z regularnym kształtem bagażnika “po dach” można zapakować naprawdę dużo. A jak i tego będzie mało, kładziemy kanapę i sądzę, że wtedy w aucie można już całkiem wygodnie spać. Dla rodziny czy z większym psem, rowerami czy sprzętem sportowym – na pewno można będzie się bez problemu zapakować. Szkoda tylko, że podnoszonej podłogi nie ma na czym “zaczepić”.
Samochód nie posiada przedniego bagażnika, ale ilość miejsca pod podłogą wystarczy na wszystkie elementy obsługowe.
Wnętrze
Tu również natrafiamy na bardzo dużo miejsca. Ilość miejsca dla pasażerów tylnego rzędu zadowoli każdego, miejsca nad głową jest bardzo dużo i bez problemu da się przewieźć trzy osoby. Dwie będą miały naprawdę dużo komfortu, a o odpowiednią ilość światła dba panoramiczny dach. Do tego “zasłona” dachu zrobiona jest z grubszego materiału i rzeczywiście skutecznie odgradza od promieni słońca. Materiały na boczkach drzwiowych w większości są twarde i chropowate, jedynym powiewem inności są dekory oraz obszycie podłokietników. Jest to jednak dość cienkie obszycie przyklejone do tworzywa, więc raczej niezwykłej miękkości tutaj nie zaznacie. Mamy dwa mocowania ISOFIX, płaską podłogę, nawiewy w konsoli środkowej oraz gniazdo USB i gniazdo 12V. Mamy również do dyspozycji lampki do czytania oraz haczyki na ubrania. Sama kanapa jest wygodna i obszyta syntetyczną skórą, dość sztywną, ale całkiem dobrze zszyta. W materiałach chyba najbardziej czuć pochodzenie auta, a tylna część sprawia wrażenie potraktowane trochę po macoszemu. Co na plus – w nowym aucie nie ma nieprzyjemnego, “plastikowego” zapachu, który często się w autach zza Wielkiego Muru był obecny i wymagał wietrzenia
Z przodu drzwi mamy wykonane w podobnej koncepcji z ciut większą ilością miękkiego obszycia, niestety nie wygospodarowano miejsca na większą butelkę wody. Same drzwi chodzą miękko, z przyjemnym “klapnięciem” jakie można znaleźć w autach premium. Następnym elementem który ukazuje się naszym oczom – fotelem są niezłe, z regulacją w 3 płaszczyznach u kierowcy (oparcie, odległość od kierownicy, wysokość) i dwóch u pasażera. Brakuje niestety regulacji lędźwi oraz długości siedziska i podparcia – są one dość krótkie i wyższym osobom przydałaby się taka możliwość. Kierownica jest dość prosta w wyglądzie, mogłaby być ciut grubsza, a przyciski, choć mają z wyglądu mało finezji, działają dobrze. Regulacja tylko „góra- dół”.
Sama deska wykonana jest w górnej części z miękkich materiałów (dół przy nogach już niekoniecznie), narysowana jest bardzo poprawnie, czytelność zegarów cyfrowych przed kierowca jest bez zarzutu, podobnie jak ekranu środkowego. Ma on momentami tylko problem z responsywnością w skrajnych miejscach, ale działa płynnie i bez zacięć. W tunelu środkowym mamy trochę przycisków funkcyjnych, jeden większy schowek i dźwignie selektora biegów, przypominająca przepustnice w samolocie. Wygląda bardzo ładnie. Nocą widoki uprzyjemnia listwa oświetlenia ambientowego, która, w porównaniu do niektórych aut, jest wręcz skromna. Podłokietnik jest miękki i przyjemny, niestety sam w sobie nie ma regulacji i mi, przy trzymaniu dłoni na kierownicy, brakowało go by oprzeć wygodnie łokieć.
Spasowanie nieźle, dopiero szarpiąc za drzwi coś potrafi skrzypieć, a tak to w czasie jazdy do uszu nie dochodzą żadne niepokojące dźwięki.
Multimedia
Podobnie jak w Seresie, multimedia i same opcje na ekranie nie są mocną strona auta. Mamy radio DAB, natomiast nie mamy RDS, więc stacje radiowe trzeba wyszukiwać po częstotliwości jak w starym radiu z lat 90. Muzyka po bluetooth działa ok, nawigacji jako takiej nie ma, jest za to CarPlay (działa w porządku) i aplikacja DLink, do obsługi androida. AndroidAuto nie jest dostępny w tym aucie. Sam obraz jest niezły.
Auto oferuje trochę opcji ustawień, z ciekawszych mamy regulację kąta otwarcia klapy tylnej, wybór sekwencji świetlnych lamp przy otwieraniu i zamykaniu, wybór jednego z 64 kolorów oświetlenia ambient czy definiowanie sterowania zamkami czy ustawienia audio. Ogólnie nie ma zbyt dużo ustawień, są one raczej proste i regulujące te podstawowe opcje auta.
Audio… jest. W sensie, jeśli nie oczekujecie nic od jakości dźwięku to będzie dla Was ok. Jeżeli zaś zwracacie uwagę na jakość dźwięku, to ciężko o wyraźną górę, bas jest zdecydowanie płaski i cały dźwięk sprawia wrażenie przytłumionego. Do lepszej muzyki raczej słabo, do wiadomości w radiu w sam raz.
Klimatyzacja w Maxusie jest klimatyzacja jednostrefowa, dość wydajna, posiada również tryb Eco zmniejszający pobór prądu. Ciekawostką jest seryjnie montowany filtr przeciwpyłowy, redukujący ilość pyłów PM2,5 w kabinie pojazdu – i na dodatek może działać automatycznie, jak wykryje ich zbyt wysoki poziom w aucie. Nie mamy niestety pompy ciepła, wyłącznie dogrzewacz elektryczny.
Jazda
Jazda Maxusem jest… leniwa. Po pierwszej próbie szybkich manewrów auto dość wyraźnie pokazuje, że nie jest to jego żywioł, nadwozie zaczyna się kołysać i zdaje się mówić „przestań!” Układ kierowniczy jest wygodny, ale nie przekazuje specjalnych informacji z drogi, całość sprawia wrażenie jazdy na gąbce. Ale, ma to swoje plusy, bo samochód resoruje bardzo komfortowo, wręcz leniwie. Taki wóz do wygodnego i spokojnego pokonywania nawet bardziej dziurawych ulic. I w tej roli auto sprawdza się bardzo dobrze.
Z tej perspektywy nawet te 177 koni i 310 Nim wydaje się wystarczające, bo do 120-130 się bez problemu rozpędzony, szybciej nie ma co, a spieszyć się też nie ma co. Ot, spokojnie, powolutku. Jak trzeba, to spod świateł potrafi ruszyć szybciej, ale to nie jego natura.
Jedyna uwaga co do samego napędu – przy takiej jeździe 20-30 kmh w korku i lekkim dodaniu gazu potrafi delikatnie szarpnąć. Przy prędkości poniżej 20 kmh auto wydaje obowiązkowy dźwięku, który jest takim mało delikatnym bzyczeniem. Raczej nie należy dopuszczać do spadku poziomu akumulatora poniżej 15%, auto wtedy zaczyna odczuwalnie obcinać dostępna moc.
Hamulce działają w porządku, choć pełne hamowanie mogłoby trochę skuteczniej spowalniać pojazd. Dobrze działa też trzypoziomowa rekuperacja, dzięki której hamulca roboczego używamy w zasadzie tylko do zatrzymania się. W pozostałych przypadkach hamowanie przez odzysk energii wystarcza, co pozytywnie wpływa również na zużycie energii w czasie jazdy.
Wyciszenie zaskoczyło mnie na plus – w samochodzie jest cicho, z okolic kół nie dobiegają niepożądane szumy, te pojawiają się natomiast powyżej 100-110 kmh z okolic lusterek bocznych, co nie do końca dobrze może świadczyć o aerodynamice wozu.
Systemy asysty
Samochód wyposażony jest w kilka systemów asysty – mamy więc hamowanie awaryjne, asystenta martwego pola, asystenta ostrzegającego o ruchu poprzecznym przy cofaniu (w tym obecności pieszych), aktywnego asystenta pasa ruchu (przy prędkości powyżej 60 km/h całkiem nieźle kieruje sam), adaptacyjny tempomat, sporo poduszek powietrznych i dobrej jakości kamery 360 i czujniki parkowania, które potrafią również wskazać odległość w centymetrach do przeszkód z przodu i z tyłu. Auto uzyskało pięć gwiazdek w testach Euro NCAP.
Ładowanie
I tu pojawia się w drugiej, dość duży – samochodu, czyli możliwości ładowania. Samochód standardowo wyposażony jest w ładowarkę do gniazdka 230V, opcjonalnie możecie dokupić kabel typu drugiego do stacji publicznych AC, nieposiadających własnego przewodu. Samochód obsługuje ładowanie prądem zmiennym z jednej fazy, co oznacza, że na stacji 22 kW można osiągnąć maksymalnie 7,2kW. Przy stacji 11 kW będzie to 3,6 kW.
Ładowanie szybkie DC możliwe jest prędkością do 60 kW, natomiast by te wartości osiągnąć, bateria musi być rozgrzana. Przy zimnej baterii samochód zwykle pobierał około 35 – 40 kW. Niestety nie ma opcji, żeby z poziomu ustawień samochodu włączyć ogrzewanie baterii przed przyjazdem do stacji. Ogólnie rzecz biorąc, praktycznie nie mamy żadnych możliwości ustawień, brakuje nawet możliwości ustawienia maksymalnego poziomu naładowania. Na plus pozostaje fakt, że krzywa ładowania jest dość płaska.
Bateria ma pojemność 70 kWh netto, jest chłodzona cieczą, w przedziale 20-90% będzie potrzebować niecałej godziny czasu, ładowanie AC to minimum 9 godzin z małym haczykiem od 0 do 100%
Zużycie energii.
Zużycie energii jest dość typowe dla tej wielkości auta. Auto testowałem przy temperaturach -4/+2*C
- Miasto, krótkie dystanse – 24-26 kWh/100km. Poza zima, wynik powinien być poniżej 20kWh/100km.
- Trasa – 25-27 kWh/100km przy prędkości 120 km/h. Latem spodziewam się około 24-25 – auto jest bądź co bądź duże i niezbyt opływowe.
- Jazda płynna miejsko- podmiejska – 19-21 kWh/100km. W cieplejszych miesiącach sadze, że 16-17 powinno być do osiągnięcia.
Przekłada się to na następujące zasięgi
- Miasto zimą – maks. 270 km, latem około 350
- Trasa zima – 250km, latem 280. Realnie trzeba liczyć Postój co około 200 km, żeby ładować się w najbardziej efektywnym przedziale od 20 do 90%
- Jazda płynna miejsko-podmiejska – 320 zima, 430 latem
Pod tym względem samochód wypada typowo na trasie, przy niższych prędkościach jest relatywnie oszczędne dzięki całkiem niskiej masie własnej.
Podsumowanie
Maxus Euniq 6 Pierwszym kontakcie okazuje się całkiem niezłym samochodem. Wygląd zewnętrzny jest atrakcyjny, wnętrze zaprojektowane jest ładną kreską, materiały użyte do wykończenia wnętrza są przeciętne, ale dobrze spasowane. Samochód oferuje bardzo, bardzo dużo miejsca w środku i w bagażniku, jazda nim jest komfortowa i wygodna nawet na bardziej dziurawych drogach, natomiast na pewno nie oczekujcie po nim duszy sportowca. Multimedia są dość przeciętne, dla właścicieli iPhonów problem jest rozwiązany poprzez możliwość uruchomienia CarPlay, przypadku Androida trzeba posiłkować się jeszcze jedną dodatkową zewnętrzną aplikację, ale też jesteśmy w stanie mocno podnieść funkcjonalność auta. Do tego mamy całkiem bogato wyposażony samochód, a jeżeli nie oczekuje cię zbyt dużo od systemu audio czy multimedialnego, to też nie sprawi Wam problemu. Silnik zapewnia odpowiednią dużo mocy do swobodnego przemieszczania się, odzysk energii działa dobrze, a podróżowanie z wyższymi prędkościami nie jest problematyczne.
Całościowy dobry obraz psuje niestety ubogi wachlarz ładowania. Brak ładowania trójfazowego z prądu zmiennego choćby o mocy 11 kW czy ładowanie DC o mocy maksymalnej do 60 kW to zdecydowanie zbyt mało, jak samochód elektryczny w 2023 r. Szczególnie taki samochód, który miałby częściej jeździć w trasy międzymiastowe. Po ile jeździcie 95% czasu wokół domu, a w dalszą trasę rzędu 300 – 400 km jedziecie raz na dwa miesiące – można z tym żyć. Natomiast częstsze trasy po Polsce albo wyjazd zagraniczny przy tych wartościach ładowania może być już po prostu uciążliwy.
Do tego Euniq 6 kosztuje 246 000 zł brutto. W tej cenie raczej nie dostaniecie innego, tak dużego samochodu, natomiast nie jest to auto stworzone do pokonywania dłuższych tras. Jeżeli potrzebujecie takiego, to odpowiedzią będą prawdopodobnie mniejsi, ale bardziej dopracowani konkurenci.
Za użyczenie auta dziękuję MM Cars – dealerowi aut Seres oraz Maxus.
Autor: Adam Dutkowski