To czego nie znamy budzi w nas obawy. Samochody z napędem elektrycznym to w dalszym ciągu pewnego rodzaju nowość na polskim rynku motoryzacyjnym. Nie powinien więc dziwić fakt, iż część kierowców przejawia septyczne nastawienie. Jedni uważają, że nasza infrastruktura nie jest jeszcze gotowa na taką rewolucję, inni wróżą, że zaleje nas „fala zużytych akumulatorów”. I tym właśnie zajmiemy się na łamach poniższego artykułu.

Na temat baterii w samochodach elektrycznych powstało bardzo dużo mitów. Źródłem współczesnej mitologii motoryzacyjnej jest – jak zwykle – niewiedza. Wiele osób nie wie, jak funkcjonują samochody elektryczne, co się z nimi robi i jak wygląda proces naprawy poszczególnych elementów.

Jak zbudowana jest bateria w samochodzie elektrycznym?

Większość z nas korzysta z laptopa lub urządzenia mobilnego. Każde z tych urządzeń posiada baterię. Bateria w samochodzie elektrycznym – mówiąc w dużym uproszczeniu – przypomina właśnie taki akumulator. W jednej dużej obudowie mieści się kilka ogniw, które po połączeniu oferują określoną pojemność. Pojemność przekłada się na zasięg samochodu, a więc na to, ile jest w stanie pokonać kilometrów po naładowaniu baterii.

Jednym z integralnych elementów baterii jest sterownik, który monitoruje pracę każdego ogniwa. Przede wszystkim napięcie i temperaturę. W sytuacji, w której jedno z ogniw wykazuje gorszą sprawność, komputer dostosowuje pracę pozostałych do niego. Z perspektywy kierowcy oznacza to spadek zasięgu samochodu. W takiej sytuacji jedynym rozsądnym rozwiązaniem wydaje się wymiana uszkodzonej baterii na nową. Tymczasem istnieją inne sposoby, dzięki którym możemy poprawić zasięg pojazdu elektrycznego, bez konieczności wymiany baterii. Rozwiązania te są korzystne dla portfela kierowcy, jak i środowiska naturalnego.

Naprawa baterii w samochodzie elektrycznym

Naprawa baterii w samochodzie elektrycznym polega przede wszystkim na identyfikacji ogniwa, które wykazuje gorszą sprawność i jego wymianie. Usługi tego typu świadczy na potrzeby użytkowników swoich pojazdów m.in. Volkswagen. Marka dysponuje kilkunastoma punktami naprawy akumulatorów działającymi na terenie naszego kraju.

Naprawa baterii wiąże się oczywiście z pewnym kosztem. Jest on zależny od typu auta i wielkości baterii, jednak z całą stanowczością można powiedzieć, że jest on nieporównywalnie niższy niż koszt zakupu nowej baterii. Niektórzy specjaliści porównują cenę naprawy baterii i przywrócenia jej pełnej sprawności do kosztu wymiany turbosprężarki w samochodzie o podobnej wielkości i parametrach.

Co dzieje się z akumulatorem, który nie nadaje się do ponownego wykorzystania w samochodzie?

Świadomość, że baterię w samochodzie elektrycznym jednak można naprawić to spora ulga dla wielu kierowców planujących przejście z tradycyjnego napędu na napęd elektryczny. Jednak nie każdy akumulator po naprawie kwalifikuje się do ponownego wykorzystania w samochodzie. Co dzieje się wówczas z uszkodzoną baterią? To moment, w którym przeciwnicy elektromobilności już nabierają powietrze w usta, żeby powiedzieć „A nie mówiłem?”… Ale nie mają racji. Uszkodzone akumulatory są drobiazgowo sprawdzane i weryfikowane pod kątem przydatności do użycia poza samochodami. Swoje drugie życie często dostają w bankach energii, które są wbudowywane w ładowarki do aut elektrycznych.

W sytuacji, w której uszkodzenie akumulatora uniemożliwia wykorzystanie go w przysłowiowym „jednym kawałku” w grę wchodzi recycling. Praktyka pokazuje, że ponad 90% wszystkich składników baterii można odzyskać i ponownie przetworzyć. Odzyskane zasoby wykorzystuje się m.in. do produkcji nowych akumulatorów. Obawy o to, że w krótce zaleje nas fala zużytych i nikomu niepotrzebnych baterii z samochodów elektrycznych są więc całkowicie nieuzasadnione, o czym z resztą pisaliśmy w innym artykule. Więcej informacji na temat ponownego wykorzystywania i recyklingu akumulatorów znajdziesz tutaj.