Chociaż prognozy dotyczące rynku są optymistyczne, bo według ekspertów do 2026 r. udział e-rowerów ma się zwiększyć do 28 proc., a trend wzrostowy widać już na przykład portalach ogłoszeniowych – według Przemka Klimczaka, category managera OLX, w ostatnim roku liczba ofert sprzedaży rowerów elektrycznych wzrosła o 25,3 proc., to przedstawiciele branży jednogłośnie mówią o dwóch podstawowych barierach dla upowszechnienia rowerów elektrycznych – wysoka cena i nadal jeszcze niska świadomość konsumencka.
– Nasze doświadczenia pokazują, że klienci znający zalety e-rowerów często odkładają decyzję zakupową ze względu na wysoką cenę sprzętu. Zarówno konsumenci jak i branża czekają na systemowe rozwiązanie dopłat do rowerów elektrycznych, na wzór innych krajów europejskich – komentuje Henryk Bartwanowicz, właściciel sklepu i serwisu Polish Bikes w Szczecinie. – Nadal obserwujemy dość powszechne sceptyczne podejście do elektrycznych rozwiązań w świecie rowerowym. Wiele osób wyobraża sobie rower elektryczny jako rodzaj skutera, co owocuje tym, że niełatwo ulegają zapewnieniom o zaletach elektryków. Jednak nawet największych sceptyków jest w stanie przekonać krótka przejażdżka takim jednośladem. Wiele osób decyduje się na zakup od razu po przetestowaniu albo w bliskiej przyszłości, bo okazuje się, że mają do czynienia ze sprzętem mającym wszystkie zalety tradycyjnego roweru, którym dzięki elektrycznemu wspomaganiu można podróżować łatwiej i dalej – dodaje.
System dopłat szansą dla e-rowerów
Według 66% użytkowników badanych przez Polskie Stowarzyszenie Rowerowe zakup rowerów elektrycznych powinien być objęty systemem dopłat. 62% respondentów skłoniłaby do zakupu niższa cena zakupu e-roweru dzięki dofinansowaniu. Rowery nie są objęte ustawą o elektromobilności, co skutkuje między innymi brakiem systemowych dopłat, jak ma to miejsce w przypadku samochodów elektrycznych.
Warto zauważyć, że wysokie poziomy dofinansowania nie są wyłącznie domeną bogatych państw jak Norwegia (dofinansowanie ponad 1300 EUR) czy Finlandia (1000 EUR). Znaczne dotacje oferują również kraje o niższym PKB od Polski. Przykładem mogą tu być Chorwacja (ok. 650 EUR) czy Grecja (800 EUR). Greckie dofinansowanie pozwoliłoby sfinansować w polskich warunkach w około 50 proc. zakup średniej klasy roweru elektrycznego.
Polski sposób na elektromobilność
W Polsce mamy kilku dużych producentów rowerów elektrycznych, takich jak Romet, Geobike, Ecobike, jednak większość produkcji, ze względu na małe zapotrzebowanie w kraju, jest przeznaczona na eksport.
Zadania popularyzacji e-rowerów podjęła się polska firma Rapid Ebikes. Co ciekawe, Rapid nie jest producentem rowerów, ale zestawów do konwersji tradycyjnych jednośladów na pełnoprawne rowery elektryczne. Firma produkuje zestawy złożone z silnika, baterii i dodatkowego osprzętu niezbędnego do przerobienia na rower wspomagany prądem. Model biznesowy Rapid opiera na partnerskiej współpracy ze sklepami i serwisami rowerowymi, którym dostarcza sprzęt oraz know-how dotyczące konwersji.
– Chcemy dołożyć swoją cegiełkę do rozwoju małej elektromobilności w Polsce. W naszym modelu działania postawiliśmy na partnerskie relacje ze sklepami i serwisami rowerowymi. Stawiamy na skalę przedsięwzięcia, dlatego w zamian za stosunkowo niewielką marżę ze sprzedaży zestawów do konwersji, oferujemy naszym partnerom poszerzenie asortymentu oraz możliwość dodatkowego zarobku na usłudze konwersji roweru oraz późniejszym jego serwisowaniu. Z kolei rowerzystom dostarczamy możliwość tańszej, w porównaniu z gotowym e-rowerem, przesiadki na e-bike z o wiele lepszymi parametrami niż w przypadku porównywalnych cenowo gotowych rozwiązań – mówi Konrad Sierzputowski, prezes Rapid Ebikes.
Co branża myśli o konwersji
Właściciele sklepów rowerowych, które są punktem styku z klientem końcowym, jednogłośnie twierdzą, że w chwili obecnej, kiedy barierą jest cena „elektryka”, konwersja jest dobrą alternatywą.
– Współpraca w zakresie konwersji rowerów jest dla nas ważna, ponieważ taki zabieg możemy wykonać nie tylko na dowolnym jednośladzie z naszej oferty, ale też na sprzęcie posiadanym już przez klienta. To otwiera nowe ścieżki do rozwoju naszego sklepu i serwisu – podkreśla Henryk Bartwanowicz.
Duży potencjał w konwersji rowerów, co jest dość naturalne, widzą firmy zajmujące się produkcją jednośladów do specjalnych zastosowań, na przykład rowerów cargo.
– Włączenie usługi spersonalizowanej konwersji do oferty sklepu w znacznym stopniu poszerza asortyment. W tym modelu każdy standardowy, ale także specjalny rower może stać się „elektrykiem” i to w kilku wariantach. Klient może wybrać różne silniki i dedykowane im akumulatory, co pozwala efektywniej skonfigurować zestaw pod konkretne zastosowanie – komentuje Jorge Mazutis, właściciel Rekibiker, firmy specjalizującej się w komercjalizacji szerokiej oferty rowerów poziomych, rehabilitacyjnych i cargo.
Rozwinięty model konwersji rowerów może w dużej mierze wesprzeć konsumentów w przesiadce na elektryczne jednoślady, jednak nadal potrzebne są systemowe rozwiązania wspierające ten korzystny, ale raczkujący jeszcze trend. Rządowe i lokalne dotacje na szeroką skalę to wsparcie nie tylko dla kupujących, ale też pozytywny impuls do rozwoju krajowych producentów. Polskie fabryki już teraz wytwarzają wysokiej jakości sprzęt, w większości jednak przeznaczony na eksport. Odwrócenie tej proporcji opłaci się wszystkim uczestnikom rynku, również państwu.